Mimo braku śniegu, w moim miasteczku już wczoraj można było poczuć atmosferę świąt.
Kiedy kręciłam się po nim w poszukiwaniu opakowania na prezent mikołajkowy, zobaczyłam przed galerią handlową dwa (żywe) renifery i trochę nieudolnie przebranego Mikołaja. Dzieci miały radochę, a ja nie mniejszą. Za zacytowanie fragmentów "Dziadów", dostałam nawet cukierka!
Do Wigilii odliczam dni niecierpliwie.
Aparat w telefonie daje radę! |
Nie robię prezentów na mikołaja, bo brak mi funduszy ;p
OdpowiedzUsuńEch, do 6 grudnia mogą nam robić spr i się nagle wszystkim przypomniało, że nie mamy zbyt wielu ocen. Masakra -.-
U nas jest podobno dzień bez stresu, ale raczej nie w naszej klasie ;D
OdpowiedzUsuńNam już pozwolili i 23.12 chyba mamy ;) Szkoda tylko, że tak długo w tym roku chodzimy do szkoły. Zero luzu ;/
OdpowiedzUsuńDo końca czerwca ... ;c
OdpowiedzUsuńJakies pocieszenie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam renifery, są naprawdę świetne! Szczerze mówiąc zamiast cukierka wolałabym zyskać możliwość pogłaskania lub nakarmienia ich czymś. :D
OdpowiedzUsuńAparat w telefonie faktycznie dał radę!
Dodałam Twój blog do obserwowanych. :)
Prawdziwe renifery? Jej :o
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj zakupiłam prezent dla wylosowanej osoby w zabawie mikołajkowej c:
Kokosowy balsam do ust, uroczą kosmetyczkę z Bambim + balsam do rąk z tej samej serii z H&M. Dorzucę jeszcze słodycze i powinno być ok.
OdpowiedzUsuńA Ty, co kupiłaś? :3
hmmm ja w tym roku mikołajki chyba przeoczyłam :D
OdpowiedzUsuńjakie fajne ;o
OdpowiedzUsuń